Ten dzień był wyjątkowo
ciepły jak na jesień na wschodnim wybrzeżu, nad oceanem. Dlatego
też Maia miała na sobie tylko dżinsy, trampki i bluzkę z rękawem
do łokci.
Chciała skorzystać z ładnej
pogody więc postanowiła iść pieszo. Szybkim krokiem przemierzyła
Most Williamsburg a potem kolejne ulice do Chinatown. Wolała inaczej
wykorzystać to popołudnie, ale jako członkini sfory miała
obowiązek stawić się w siedzibie. Uzbierała ostatnio trochę
oszczędności i miała zamiar kupić sobie kilka dawno wypatrzonych
rzeczy.
Wpadła więc na półgodziny na opuszczony komisariat. Większość czasu
przeznaczyła na wpatrywanie się w doskonałość nowego w sforze
Jordana. Miał jasnobrązowe, gęste włosy i piwne oczy. Był
cholernie przystojny i miał 19 lat co znaczyło, że był od niej o
trzy lata starszy. Mogła się więc tylko na niego pogapić, bo po
pierwsze on nigdy by się nie umówił z takim dzieciakiem jak ona a
po drugie gdyby jej ojciec się dowiedział miałaby przechlapane.
Jordan był członkiem watahy, więc ukrywanie się przed Luke'em
byłoby naprawdę trudne.
Kilka minut po godzinie 15
wyszła i udała się w górę Manhattanu a konkretniej do Manhattan
Mall. Po drodze wstąpiła jeszcze do Starbucksa po swoją ulubioną
latte.
Na jednym ze skrzyżowań
poczuła nagłe zderzenie. Wpadł na nią jakiś chłopak na oko w
jej wieku. Połowa jej kawy wylądowała na prawie nowej, jasnej
bluzce.
-Popatrz co narobiłeś! -
krzyknęła, ale gdy zobaczyła urocze dołeczki w policzkach i
ciemne, kręcone włosy chłopaka nie potrafiła się na niego
wściekać. - Ale wielka plama. To się nigdy nie spierze..
-Przepraszam. Naprawdę bardzo
cię przepraszam. Zagapiłem się – ciemnowłosy zaczął
przepraszać i proponować pomoc.
Maia przyjrzała mu się i
znalazła rozwiązanie.
-Dawaj koszulę – rozkazała
wskazują na ciemnozieloną flanelę w kratę.
-Co? Jest nowa...
-Daj, przecież ci ją oddam.
Koszula chłopaka, który jak
się okazało miał na imię Simon, była na nią o wiele za duża.
Sięgała Mai do połowy uda a rękawy musiała spora wywinąć by
odnaleźć swoje dłonie, ale zakrywała plamę i to się liczyło.
Wyglądała w niej trochę
śmiesznie, więc gdy w centrum handlowym niespodziewanie wpadła na
swoją kuzynkę, Jace' a i jakąś nieznaną sobie Nocną Łowczynię,
Wayland wybuchnął głośnym śmiechem.
-Fajna koszula – skomentował
i prawy kącik jego ust powędrował do góry. - Mniejszych nie było?
Albo damskich?
Ułożył całą masę toreb z
zakupami na ławkę tak by wszystkie stały po czym oparł się o
filar i odetchnął z ulgą, jakby właśnie przebiegł maraton.
-Tak naprawdę to jest męska
koszula – przyznała się z uśmiechem. - Jakiś chłopak na mnie
wpadł i wylałam sobie kawę na bluzkę i dlatego mam na sobie jego
koszulę.
Dziewczyny patrzyły na nią
rozbawione, ale w głowie Clary coś świtało. Mała czarna jaskółka
tuż nad lewa kieszenią wyglądała znajomo. Identyczną koszulę
miał na sobie Simon podczas kolacji w jego domu.
-I zakosiłaś jakiemuś
obcemu facetowi koszulę? Tak po prostu? Na ulicy, w biały dzień? -
zapytała Isabelle, jak się okazało, unosząc brwi.
-Po pierwsze nie obcemu, bo ma
na imię Simon. A po drugie nie zakosiłam. Oddam mu ją,
wymieniliśmy się numerami – odparła Maia wzruszając ramionami.
-Simon? - zadziwiła się
Clary. -Ciemne, kręcone włosy, dołeczki w policzkach, okulary,
brązowe oczy?
-Hmm... Tak a co?
-No nie mogę – zamiast
Clary odezwał się Jace. Wyglądał na rozbawionego kiedy kręcił
głową jakby czemuś nie dowierzał. - Ciekawe czy on wszystkie
dziewczyny poznaje plamiąc im ubrania.
-Jeśli tak, to nie obraź się
Clary, ale ja wcale nie chcę go poznawać. Jestem mocno przywiązana
do swoich ciuchów – powiedziała Izzy i pogładziła materiał
swojej błyszczącej, srebrnej spódniczki.
-Ej, znacie go? - zapytała
zdezorientowana Maia.
-Tak. To jej chłopak –
odpowiedziała jej Isabelle wskazując na Clary.
-Hej, nic nie mówiłaś, że
masz chłopaka – oskarżyła ją żartobliwie kuzynka. - Może
mogłabym oddać tą koszulę tobie?
-Raczej nie – odparła
szybko Clarissa. - Nie spotkamy się w najbliższym czasie.
-Stało się coś?
Pokłóciliście się? - zapytała likantropka ze szczerym
zmartwieniem.
Clary opowiedziała wydarzenia
ostatnich dni. Gdy pokazała im runę przywiązania Izzy też była
nieźle zdziwiona. Wszystkie dziewczyny spojrzały na Jace'a wkurzone
a w odpowiedzi otrzymały tylko szeroki uśmiech pełen triumfu.
Clarissa gotowa do snu
położyła się do łóżka. Ledwo opuściła powieki a już przed
jej oczami pojawiły się urywki wczorajszego koszmaru. Momentalnie
jej serce zaczęło szybciej bić a drobne dłonie lekko się trząść.
Wstała i szybko poszła do pokoju Jace'a.
Isabelle może i potrafiła ją
pocieszyć i poprawić jej humor, ale na pewno nie uspokoiła by jej
na tyle żeby mogła zasnąć. Max był jeszcze za mały i sam się
bał. A z Alekiem nie była aż tak blisko by mu się zwierzać i
wypłakiwać w ramionach. Poza tym oni o niczym nie wiedzieli, więc
został tylko Jace. Ale gdyby miała wybór to pewnie wybrałaby
właśnie jego. Dobrze pamiętała to uczucie bezpieczeństwa i
akceptacji gdy ją przytulał, kojący głos gdy ją pocieszał i
łagodny dotyk, którym ją uspokajał.
Spodziewała się że nie
będzie jeszcze spać więc zapukała. Chłopak zamiast powiedzieć
jej „Proszę” otworzył drzwi i gestem ręki zaprosił ją do
środka. Właśnie wyszedł spod prysznica i jego długie do brody
włosy były mokre przez co również wydawały się ciemniejsze.
Miał na sobie tylko bawełniane spodnie od piżamy i przez moment
Fray nie mogła oderwać wzroku od jego umięśnionego torsu i
ramion.
Stanęła kilka metrów od
drzwi i starała się na niego nie patrzeć, mimo że był tuż obok.
Zauważył, że jej ręce się trzęsą, więc podszedł do niej na
odległość półtora kroku i położył dłonie na ramionach
dziewczyny.
-Clary spójrz na mnie –
poprosił łagodnie.
Nie posłuchała, więc
chwycił jej podbródek i delikatnie odwrócił jej twarz ku swojej.
-Co się stało? - jego głos
był spokojny i kryło się w nim zmartwienie.
-Nic. Po prostu się boję.
Znowu – odparła i chciała spojrzeć w kierunku podłogi, ale
uniemożliwił jej to.
-Nie masz czego – zapewnił.
- Nie pozwolę by cokolwiek ci się stało.
Ich oczy się spotkały i
oboje zastygli w bezruchu myśląc tylko o bliskości drugiej osoby i
o tym elektryzującym uczuciu. Odrobinę zmniejszyli odległość
dzielącą ich twarze.
Jace pochylił się jeszcze
bardziej na co Clary zamknęła oczy i lekko rozchyliła wargi w
oczekiwaniu na pocałunek.
Ich usta dzieliły milimetry.
Jace musiał użyć całego swojego zdrowego rozsądku i doszczętnie
wykorzystać siłę woli by się odsunąć.
Przez chwilę przyglądał się twarzy dziewczyny i widząc jej wyraz lekko się zaśmiał. Clary słysząc
to otworzyła oczy i wyglądała na lekko zdezorientowaną.
-Chciałaś tego pocałunku –
wyszeptał Jace.
ɤɤɤɤɤɤ
Wiem, że krótki. Wiem, że beznadziejny. Wiem, że o niczym. Wiem, że zakończenie nie takie jakbyście chcieli. Pozostaje mi jedynie mieć nadzieję, że nie zasnęliście gdzieś w połowie i że nie zrobiliście wielkiej dziury w ekranie gdy Jace jednak się odsunął. Oni będą razem, obiecuję, ale jeszcze nie teraz. <Niedługo> Jak już wspominałam nie lubię rozdzielać takich par, więc "robię problemy" zanim są razem.
Czytasz, zostaw po sobie komentarz.
To wiele dla mnie znaczy.
Cześć, pa, hej, Ańćć.
jeju ciekawe co clarusia zrobi xD
OdpowiedzUsuńrozdział fajny :) czekam na kolejny ;3
weny:)
plis więcej clace ! :)
Dlaczego?!
OdpowiedzUsuńNie mogłaś sobie odpuścić problemów i dać im się pocałować?!
Poza tym rozdział świetny!!! Nie mogę się doczekać kolejnego.
Ohh goood. Aż banan pojawił mi się na ustach, kiedy zauważyłam kolejny rozdział *.*
OdpowiedzUsuńJuż brakuje mi oryginalnych przymiotników i epitetów, żeby opisać Twoje notki :)
Mam tylko jedno pytanie: czeeeemu?! Byłoo tak słodko <3
Czekam na kolejny ze zniecierpliwieniem... czy jak to się tam pisze :D
Cudowny. Czemu tak krótki i czemu w tym momencie? !?!?! Kocham twój blog . Czekam z niecierpliwością na next
OdpowiedzUsuńTo chyba najlepszy blog jaki czytam Proszę dodaj szybko(bardzo) kolejny rozdział , zakończyłaś w takim momencie że juź długo nie wytrzymam , GENIALNY BLOG ♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♥♡♥♡♡♥♥♥♥♡♡♡♥♥♥♡♡♡
OdpowiedzUsuńOMG! Sprawy układają się coraz lepiej :D No i typowy Simon, zawsze coś sknoci :P
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego!
EJ no !! jaja se robisz? xD rozdział super, cała historia jeszcze bardziej <3 ale no ten pocałunek to mógł być ;) ale ten cholernie seksowny, naturalny ( z podkreśleniem naturalny) musiał się odsunąć no :( haha prosze prosze pisz szybko next :*
OdpowiedzUsuńbłagam , nie znęcaj się dodaj kolejny! :)
OdpowiedzUsuńbardzo dobrze, że się odsunął, cały Jace!
OdpowiedzUsuń"chciałaś tego pocałunku" - tak bardzo w jego stylu! Pisz dalej dziewczyno, czekam! :*
dodaj nowy rozdział ,,,,
OdpowiedzUsuńDodaj już ten kolejny tozdział kobieto ,bo ja chyba umre.
OdpowiedzUsuńI jeszcze ten " niedoszły pocałunek " no nie ty mnie tortutujesz ;_; Why ? Dlaczego sie odsuną ? Miałr być BUZII ;* mieli zrobić xoxoxoxoxo ;_; wiec dodaj już ten rozdział bo zwariuje ;c I proszee nie rozdzielaj Clace xd tak bardzo prosze ;-; a tak po za tym to super rozdział xd ;* <3
Ps.Nie bież tej uwagi zbyt bardzo do diebie xD musiałam ;*
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń[SPAM] Zapraszam do nowego Katalogu z opowiadaniami. http://k-a-t-a-l-o-g-n-i-k-i.blogspot.com/. Zgłoś się już teraz i zdobądź popularność w blogowym świecie. Nika
OdpowiedzUsuń