wtorek, 26 sierpnia 2014

Rozdział XV Spotkania

Ten dzień był wyjątkowo ciepły jak na jesień na wschodnim wybrzeżu, nad oceanem. Dlatego też Maia miała na sobie tylko dżinsy, trampki i bluzkę z rękawem do łokci.
Chciała skorzystać z ładnej pogody więc postanowiła iść pieszo. Szybkim krokiem przemierzyła Most Williamsburg a potem kolejne ulice do Chinatown. Wolała inaczej wykorzystać to popołudnie, ale jako członkini sfory miała obowiązek stawić się w siedzibie. Uzbierała ostatnio trochę oszczędności i miała zamiar kupić sobie kilka dawno wypatrzonych rzeczy. 
Wpadła więc na półgodziny na opuszczony komisariat. Większość czasu przeznaczyła na wpatrywanie się w doskonałość nowego w sforze Jordana. Miał jasnobrązowe, gęste włosy i piwne oczy. Był cholernie przystojny i miał 19 lat co znaczyło, że był od niej o trzy lata starszy. Mogła się więc tylko na niego pogapić, bo po pierwsze on nigdy by się nie umówił z takim dzieciakiem jak ona a po drugie gdyby jej ojciec się dowiedział miałaby przechlapane. Jordan był członkiem watahy, więc ukrywanie się przed Luke'em byłoby naprawdę trudne.
Kilka minut po godzinie 15 wyszła i udała się w górę Manhattanu a konkretniej do Manhattan Mall. Po drodze wstąpiła jeszcze do Starbucksa po swoją ulubioną latte.
Na jednym ze skrzyżowań poczuła nagłe zderzenie. Wpadł na nią jakiś chłopak na oko w jej wieku. Połowa jej kawy wylądowała na prawie nowej, jasnej bluzce.
-Popatrz co narobiłeś! - krzyknęła, ale gdy zobaczyła urocze dołeczki w policzkach i ciemne, kręcone włosy chłopaka nie potrafiła się na niego wściekać. - Ale wielka plama. To się nigdy nie spierze..
-Przepraszam. Naprawdę bardzo cię przepraszam. Zagapiłem się – ciemnowłosy zaczął przepraszać i proponować pomoc.
Maia przyjrzała mu się i znalazła rozwiązanie.
-Dawaj koszulę – rozkazała wskazują na ciemnozieloną flanelę w kratę.
-Co? Jest nowa...
-Daj, przecież ci ją oddam.
Koszula chłopaka, który jak się okazało miał na imię Simon, była na nią o wiele za duża. Sięgała Mai do połowy uda a rękawy musiała spora wywinąć by odnaleźć swoje dłonie, ale zakrywała plamę i to się liczyło.
Wyglądała w niej trochę śmiesznie, więc gdy w centrum handlowym niespodziewanie wpadła na swoją kuzynkę, Jace' a i jakąś nieznaną sobie Nocną Łowczynię, Wayland wybuchnął głośnym śmiechem.
-Fajna koszula – skomentował i prawy kącik jego ust powędrował do góry. - Mniejszych nie było? Albo damskich?

Ułożył całą masę toreb z zakupami na ławkę tak by wszystkie stały po czym oparł się o filar i odetchnął z ulgą, jakby właśnie przebiegł maraton.
-Tak naprawdę to jest męska koszula – przyznała się z uśmiechem. - Jakiś chłopak na mnie wpadł i wylałam sobie kawę na bluzkę i dlatego mam na sobie jego koszulę.
Dziewczyny patrzyły na nią rozbawione, ale w głowie Clary coś świtało. Mała czarna jaskółka tuż nad lewa kieszenią wyglądała znajomo. Identyczną koszulę miał na sobie Simon podczas kolacji w jego domu.
-I zakosiłaś jakiemuś obcemu facetowi koszulę? Tak po prostu? Na ulicy, w biały dzień? - zapytała Isabelle, jak się okazało, unosząc brwi.
-Po pierwsze nie obcemu, bo ma na imię Simon. A po drugie nie zakosiłam. Oddam mu ją, wymieniliśmy się numerami – odparła Maia wzruszając ramionami.
-Simon? - zadziwiła się Clary. -Ciemne, kręcone włosy, dołeczki w policzkach, okulary, brązowe oczy?
-Hmm... Tak a co?
-No nie mogę – zamiast Clary odezwał się Jace. Wyglądał na rozbawionego kiedy kręcił głową jakby czemuś nie dowierzał. - Ciekawe czy on wszystkie dziewczyny poznaje plamiąc im ubrania.
-Jeśli tak, to nie obraź się Clary, ale ja wcale nie chcę go poznawać. Jestem mocno przywiązana do swoich ciuchów – powiedziała Izzy i pogładziła materiał swojej błyszczącej, srebrnej spódniczki.
-Ej, znacie go? - zapytała zdezorientowana Maia.
-Tak. To jej chłopak – odpowiedziała jej Isabelle wskazując na Clary.
-Hej, nic nie mówiłaś, że masz chłopaka – oskarżyła ją żartobliwie kuzynka. - Może mogłabym oddać tą koszulę tobie?
-Raczej nie – odparła szybko Clarissa. - Nie spotkamy się w najbliższym czasie.
-Stało się coś? Pokłóciliście się? - zapytała likantropka ze szczerym zmartwieniem.
Clary opowiedziała wydarzenia ostatnich dni. Gdy pokazała im runę przywiązania Izzy też była nieźle zdziwiona. Wszystkie dziewczyny spojrzały na Jace'a wkurzone a w odpowiedzi otrzymały tylko szeroki uśmiech pełen triumfu.


Clarissa gotowa do snu położyła się do łóżka. Ledwo opuściła powieki a już przed jej oczami pojawiły się urywki wczorajszego koszmaru. Momentalnie jej serce zaczęło szybciej bić a drobne dłonie lekko się trząść. Wstała i szybko poszła do pokoju Jace'a.
Isabelle może i potrafiła ją pocieszyć i poprawić jej humor, ale na pewno nie uspokoiła by jej na tyle żeby mogła zasnąć. Max był jeszcze za mały i sam się bał. A z Alekiem nie była aż tak blisko by mu się zwierzać i wypłakiwać w ramionach. Poza tym oni o niczym nie wiedzieli, więc został tylko Jace. Ale gdyby miała wybór to pewnie wybrałaby właśnie jego. Dobrze pamiętała to uczucie bezpieczeństwa i akceptacji gdy ją przytulał, kojący głos gdy ją pocieszał i łagodny dotyk, którym ją uspokajał.
Spodziewała się że nie będzie jeszcze spać więc zapukała. Chłopak zamiast powiedzieć jej „Proszę” otworzył drzwi i gestem ręki zaprosił ją do środka. Właśnie wyszedł spod prysznica i jego długie do brody włosy były mokre przez co również wydawały się ciemniejsze. Miał na sobie tylko bawełniane spodnie od piżamy i przez moment Fray nie mogła oderwać wzroku od jego umięśnionego torsu i ramion.
Stanęła kilka metrów od drzwi i starała się na niego nie patrzeć, mimo że był tuż obok. Zauważył, że jej ręce się trzęsą, więc podszedł do niej na odległość półtora kroku i położył dłonie na ramionach dziewczyny.
-Clary spójrz na mnie – poprosił łagodnie.
Nie posłuchała, więc chwycił jej podbródek i delikatnie odwrócił jej twarz ku swojej.
-Co się stało? - jego głos był spokojny i kryło się w nim zmartwienie.
-Nic. Po prostu się boję. Znowu – odparła i chciała spojrzeć w kierunku podłogi, ale uniemożliwił jej to.
-Nie masz czego – zapewnił. - Nie pozwolę by cokolwiek ci się stało.
Ich oczy się spotkały i oboje zastygli w bezruchu myśląc tylko o bliskości drugiej osoby i o tym elektryzującym uczuciu. Odrobinę zmniejszyli odległość dzielącą ich twarze.
Jace pochylił się jeszcze bardziej na co Clary zamknęła oczy i lekko rozchyliła wargi w oczekiwaniu na pocałunek.
Ich usta dzieliły milimetry. Jace musiał użyć całego swojego zdrowego rozsądku i doszczętnie wykorzystać siłę woli by się odsunąć.
Przez chwilę przyglądał się twarzy dziewczyny i widząc jej wyraz lekko się zaśmiał. Clary słysząc to otworzyła oczy i wyglądała na lekko zdezorientowaną.
-Chciałaś tego pocałunku – wyszeptał Jace.


ɤɤɤɤɤɤ

Wiem, że krótki. Wiem, że beznadziejny. Wiem, że o niczym. Wiem, że zakończenie nie takie jakbyście chcieli. Pozostaje mi jedynie mieć nadzieję, że nie zasnęliście gdzieś w połowie i że nie zrobiliście wielkiej dziury w ekranie gdy Jace jednak się odsunął. Oni będą razem, obiecuję, ale jeszcze nie teraz. <Niedługo> Jak już wspominałam nie lubię rozdzielać takich par, więc "robię problemy" zanim są razem.

Czytasz, zostaw po sobie komentarz.

To wiele dla mnie znaczy.


Cześć, pa, hej, Ańćć.

13 komentarzy:

  1. jeju ciekawe co clarusia zrobi xD
    rozdział fajny :) czekam na kolejny ;3
    weny:)
    plis więcej clace ! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlaczego?!
    Nie mogłaś sobie odpuścić problemów i dać im się pocałować?!
    Poza tym rozdział świetny!!! Nie mogę się doczekać kolejnego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ohh goood. Aż banan pojawił mi się na ustach, kiedy zauważyłam kolejny rozdział *.*
    Już brakuje mi oryginalnych przymiotników i epitetów, żeby opisać Twoje notki :)
    Mam tylko jedno pytanie: czeeeemu?! Byłoo tak słodko <3
    Czekam na kolejny ze zniecierpliwieniem... czy jak to się tam pisze :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny. Czemu tak krótki i czemu w tym momencie? !?!?! Kocham twój blog . Czekam z niecierpliwością na next

    OdpowiedzUsuń
  5. To chyba najlepszy blog jaki czytam Proszę dodaj szybko(bardzo) kolejny rozdział , zakończyłaś w takim momencie że juź długo nie wytrzymam , GENIALNY BLOG ♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♥♡♥♡♡♥♥♥♥♡♡♡♥♥♥♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  6. OMG! Sprawy układają się coraz lepiej :D No i typowy Simon, zawsze coś sknoci :P

    Nie mogę się doczekać następnego!

    OdpowiedzUsuń
  7. EJ no !! jaja se robisz? xD rozdział super, cała historia jeszcze bardziej <3 ale no ten pocałunek to mógł być ;) ale ten cholernie seksowny, naturalny ( z podkreśleniem naturalny) musiał się odsunąć no :( haha prosze prosze pisz szybko next :*

    OdpowiedzUsuń
  8. błagam , nie znęcaj się dodaj kolejny! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. bardzo dobrze, że się odsunął, cały Jace!
    "chciałaś tego pocałunku" - tak bardzo w jego stylu! Pisz dalej dziewczyno, czekam! :*

    OdpowiedzUsuń
  10. dodaj nowy rozdział ,,,,

    OdpowiedzUsuń
  11. Dodaj już ten kolejny tozdział kobieto ,bo ja chyba umre.
    I jeszcze ten " niedoszły pocałunek " no nie ty mnie tortutujesz ;_; Why ? Dlaczego sie odsuną ? Miałr być BUZII ;* mieli zrobić xoxoxoxoxo ;_; wiec dodaj już ten rozdział bo zwariuje ;c I proszee nie rozdzielaj Clace xd tak bardzo prosze ;-; a tak po za tym to super rozdział xd ;* <3
    Ps.Nie bież tej uwagi zbyt bardzo do diebie xD musiałam ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  13. [SPAM] Zapraszam do nowego Katalogu z opowiadaniami. http://k-a-t-a-l-o-g-n-i-k-i.blogspot.com/. Zgłoś się już teraz i zdobądź popularność w blogowym świecie. Nika

    OdpowiedzUsuń

Czytasz, zostaw po sobie komentarz.
To bardzo wiele dla mnie znaczy, sprawia, że się uśmiecham i motywuje.
Z góry DZIĘKUJĘ <33