sobota, 12 lipca 2014

Rozdział III Randka z niespodziewanym zakończeniem.


Przez następne dwa dni Jace i Alec byli zajęci przygotowywaniem Maxa do jego pierwszego egzaminu, który miał się odbyć już niedługo.
Isabelle nie mogła wstawać z łóżka i nudziła się w sali szpitalnej. Clary dotrzymywała jej towarzystwa i pomagała jej. Wyszła właśnie ze skrzydła budynku, w którym znajdował się szpital i udała się do kuchni, po obiad dla Izzy.
Z połowie drogi zadzwonił jej telefon. Znalazła urządzenie w kieszeni i odebrała połączenie od nieznanego numeru.
-Tak, słucham?
-Hej Clary. Tu Simon, ten głupek, który cię oblał drinkiem w klubie – usłyszała w słuchawce i na jej usta wstąpił uśmiech.
Zajęta opieką nad Isabelle i tajemnicza sprawą ze zdjęciem zupełnie zapomniała o uroczym chłopaku z Pandemonium.
-Jestem ci winien pranie sukienki.
-Naprawdę nie trzeba. Ale z chęcią się z tobą spotkam.
-W takim razie zapraszam cię dziś do kina. I obiecuję, że będę trzymał się z daleka od napojów – powiedział wesołym tonem Simon.
Umówili się na wieczór do jednego z miejskich kin. Resztę drogi do kuchni pokonała szczerząc się do siebie i pustych ścian korytarza.
W kuchni zastała Maxa, Aleca i Jaca.
-Wow Clarisso. Świecisz ze szczęścia jak słońce. Co takiego się wydarzyło? - zapytał ten ostatni.
-Idę dziś na randkę – odparła Clary.
-Wstydziłabyś się. Twoja przyjaciółka leży połamana w szpitalu a ty się z facetami umawiasz - powiedział Jace z ironią udając karcący ton i maskując ukłucie zazdrości.
-Z kim? Znamy go? Gdzie idziecie? O której wrócisz? - wypytywał Alec tonem starszego brata.
-Ostatnio w Pandemonium poznałam takiego jednego Simona. Zaprosił mnie przed chwilą do kina na godzinę 18.
-Do którego kina? Na jaki film? Ile on ma lat? - pytał dalej Alexander.
-Oj, tato daj spokój – powiedziała Clary sarkastycznie.- Potrafię o siebie zadbać.
-Idź. Tylko nie wróć za późno – skończył Alec.
-Naprawdę mogę iść? Dzięki „tatku” - zażartowała Fray i zmieniła temat zwracając się do Maxa. - Jak tam twoje przygotowania?
-Masakra. Tyle teorii – jęknął Max ze smutkiem. Wskazał na Jaca – Ten tutaj w ogóle nie umie tego tłumaczyć a się upiera, że będzie mnie uczyć.
Na te słowa zaśmiali się wszyscy oprócz Waylanda.
-Ja dobrze tłumaczę, to ty mnie nie rozumiesz – odparł Jace udając obrażonego.
-Może jutro ci pomogę ? -zapytała Maxa Clary.
-Mogłabyś? Super. Na pewno będziesz o niebo lepszą nauczycielką niż Jace – ucieszył się dwunastolatek.
-Na pewno – zgodziła się Clary.
-Ja też nie mam żadnych wątpliwości – dodał Alec.
-Hej, ludzie ja tu jestem – powiedział oburzony blondyn. - I wszystko słyszę. Moje ego cierpi – dodał i położył dłoń na piersi.

O godzinie 17.30 Clary była gotowa do wyjścia. Gdy powiedział Isabelle o randce czarnowłosa bardzo się ucieszyła i poprosiła by Fray przyszła pokazać jej swoją kreacje. Miała na sobie jasne dżinsowe rurki i sweter w żywym odcieniu zieleni, który świetnie podkreślał jej rude włosy.
Isabelle skomentowała jej stój złośliwym spojrzeniem i wykładem o działaniu sukienek na facetów. W tamtym momencie Clary ucieszyła się że Izzy leży w szpitalu w innym razie całe popołudnie mierzyłaby sukienki.
W foyer narzuciła na siebie brązowy, skórzany płaszcz i wsiadła do windy.
Dotarła w umówione miejsce pięć minut przed czasem. Poczuła ulgę gdy odnalazła wzrokiem znajome ciemnobrązowe loki.

-Cześć – przywitała się.
-Hej – odpowiedział Simon i na jego usta wstąpił uroczy uśmiech. - Chciałbym zobaczyć ten film – wskazał ręką na plakat. - Może być?
-Jasne. Kupmy popcorn i colę – zaproponowała Clary.
-Obiecałem trzymać się z daleka od napoi.
-Więc wezmę tą colę na własną odpowiedzialność.

Po filmie udali się na spacer do parku. Clary dowiedziała się, że Simon gra na gitarze w zespole rockowym i pasjonuje się muzyką. Opowiedział jej także o swojej rodzinie i o szkole. Gdy stwierdziła, że jest już późno i musi wracać zaproponował, że ją odprowadzi.
Zatrzymała się przed jakimś przypadkowym wejściu do kamiennicy, kilkanaście przecznic do Instytutu. Nie mogła pokazać mu gdzie naprawdę mieszka, ponieważ dla Przyziemnych Instytut był zrujnowanym, starym kościołem. 
-To tu – powiedziała. - Dziękuję ci za dzisiaj. Wspaniale się bawiłam.
-Czy to znaczy, ze dasz się zaprosić na druga randkę? - zapytał Simon uśmiechając się szeroko i słodko. Ciemne loki opadały mu na czoło sprawiając, że wyglądał na trochę starszego.
-Oczywiście. Zdzwonimy się. Do zobaczenie – pożegnała się Clary i dała mu całusa w policzek.
Zauważyła, ze lekko się zarumienił co dało mu wygląd ciemnowłosego cherubina.
Zachichotała i poczekała aż zniknie za rogiem by udać się do domu.
Od Instytutu dzielił ją już tylko kilometr gdy nagle usłyszała szczeknięcie i przed nią pojawiło się zwierze nieco większe od wilka choć wyglądało bardziej jak pies.
Obejrzała się za siebie. Dwa Pożeracze atakowały ją z dwóch stron. Stanęła tyłem do jezdni tak by widzieć przeciwników. Demon z jej prawej strony zawarczał ukazując dwa rzędy pełne ostrych zębisk. Sekundę później ruszył w stronę Clary. Szybkim ruchem wyciągnęła sztylet o długości 25 centymetrów. Demon skoczył na nią a ona w ostatnim momencie przykucnęła i ostrzem przejechała po brzuchu Pożeracza. Bestia zanim runęła na ziemię i skonała przejechała ostrym pazurem po policzku dziewczyny zostawiając na nim krwawą szramę.
Drugi Pożeracz wykorzystał to że kucała i powalił ją na ziemię przygważdżając swoim ciężarem ciała. Clary trzymała ręce na szyi demona i wkładała cała swoją siłę by utrzymać go na dystans, ale nawet mimo to ostre zęby kłapały tuż przy jej twarzy.
Demon raz po raz przeciągał pazurami po jej ciele dziurawiąc materiał płaszcza i swetra, zostawiając rany. Nocna Łowczyni dotknęła swojej bransoletki, która momentalnie zmieniła się w mocny, plastyczny drut. Oplotła go wokół szyi bestii odcinając jej dopływ tlenu.
Z zaułka wyskoczył kolejny Pożeracz.
Ciszę przerwał niski, cierpki, wyraźnie męski głos.
-Stop. Ta mała jest mi potrzebna żywa.


Mam nadzieję, że wam się spodobało. Może się wydawać, że spotkania z Simonem są trochę nudne, ale wybaczcie mi nie miałam pomysłu. Obiecuję się poprawić i popracować nad długością rozdziałów.
Dziękuję za wyświetlenia i komentarze, nawet z krytykę.  Doceniam to, także śmiało możecie po mnie jechać ;P

Czytasz, zostaw po sobie komentarz.

To wiele dla mnie znaczy.

Ańćć.


1 komentarz:

  1. Mam ogromną przyjemność powiadomić Cię że zostałaś nominowana do nagrody Libster Award
    Więcej informacji znajdziesz na moim blogu: http://d-a-po-mojemu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Czytasz, zostaw po sobie komentarz.
To bardzo wiele dla mnie znaczy, sprawia, że się uśmiecham i motywuje.
Z góry DZIĘKUJĘ <33