Przez następne dwa dni Jace i
Alec byli zajęci przygotowywaniem Maxa do jego pierwszego egzaminu,
który miał się odbyć już niedługo.
Isabelle nie mogła wstawać z
łóżka i nudziła się w sali szpitalnej. Clary dotrzymywała jej
towarzystwa i pomagała jej. Wyszła właśnie ze skrzydła budynku,
w którym znajdował się szpital i udała się do kuchni, po obiad
dla Izzy.
Z połowie drogi zadzwonił
jej telefon. Znalazła urządzenie w kieszeni i odebrała połączenie
od nieznanego numeru.
-Tak, słucham?
-Hej Clary. Tu Simon, ten
głupek, który cię oblał drinkiem w klubie – usłyszała w
słuchawce i na jej usta wstąpił uśmiech.
Zajęta opieką nad Isabelle i
tajemnicza sprawą ze zdjęciem zupełnie zapomniała o uroczym
chłopaku z Pandemonium.
-Jestem ci winien pranie
sukienki.
-Naprawdę nie trzeba. Ale z
chęcią się z tobą spotkam.
-W takim razie zapraszam cię
dziś do kina. I obiecuję, że będę trzymał się z daleka od
napojów – powiedział wesołym tonem Simon.
Umówili się na wieczór do
jednego z miejskich kin. Resztę drogi do kuchni pokonała szczerząc
się do siebie i pustych ścian korytarza.
W kuchni zastała Maxa, Aleca
i Jaca.
-Wow Clarisso. Świecisz ze
szczęścia jak słońce. Co takiego się wydarzyło? - zapytał ten
ostatni.
-Idę dziś na randkę –
odparła Clary.
-Wstydziłabyś się. Twoja
przyjaciółka leży połamana w szpitalu a ty się z facetami
umawiasz - powiedział Jace z ironią udając karcący ton i maskując
ukłucie zazdrości.
-Z kim? Znamy go? Gdzie
idziecie? O której wrócisz? - wypytywał Alec tonem starszego
brata.
-Ostatnio w Pandemonium
poznałam takiego jednego Simona. Zaprosił mnie przed chwilą do
kina na godzinę 18.
-Do którego kina? Na jaki
film? Ile on ma lat? - pytał dalej Alexander.
-Oj, tato daj spokój –
powiedziała Clary sarkastycznie.- Potrafię o siebie zadbać.
-Idź. Tylko nie wróć za
późno – skończył Alec.
-Naprawdę mogę iść? Dzięki
„tatku” - zażartowała Fray i zmieniła temat zwracając się do
Maxa. - Jak tam twoje przygotowania?
-Masakra. Tyle teorii –
jęknął Max ze smutkiem. Wskazał na Jaca – Ten tutaj w ogóle
nie umie tego tłumaczyć a się upiera, że będzie mnie uczyć.
Na te słowa zaśmiali się
wszyscy oprócz Waylanda.
-Ja dobrze tłumaczę, to ty
mnie nie rozumiesz – odparł Jace udając obrażonego.
-Może jutro ci pomogę ?
-zapytała Maxa Clary.
-Mogłabyś? Super. Na pewno
będziesz o niebo lepszą nauczycielką niż Jace – ucieszył się
dwunastolatek.
-Na pewno – zgodziła się
Clary.
-Ja też nie mam żadnych
wątpliwości – dodał Alec.
-Hej, ludzie ja tu jestem –
powiedział oburzony blondyn. - I wszystko słyszę. Moje ego cierpi
– dodał i położył dłoń na piersi.
O godzinie 17.30 Clary była
gotowa do wyjścia. Gdy powiedział Isabelle o randce czarnowłosa
bardzo się ucieszyła i poprosiła by Fray przyszła pokazać jej
swoją kreacje. Miała na sobie jasne dżinsowe rurki i sweter w
żywym odcieniu zieleni, który świetnie podkreślał jej rude
włosy.
Isabelle skomentowała jej
stój złośliwym spojrzeniem i wykładem o działaniu sukienek na
facetów. W tamtym momencie Clary ucieszyła się że Izzy leży w
szpitalu w innym razie całe popołudnie mierzyłaby sukienki.
W foyer narzuciła na siebie
brązowy, skórzany płaszcz i wsiadła do windy.
Dotarła w umówione miejsce
pięć minut przed czasem. Poczuła ulgę gdy odnalazła wzrokiem
znajome ciemnobrązowe loki.
-Hej – odpowiedział Simon i
na jego usta wstąpił uroczy uśmiech. - Chciałbym zobaczyć ten
film – wskazał ręką na plakat. - Może być?
-Jasne. Kupmy popcorn i colę
– zaproponowała Clary.
-Obiecałem trzymać się z
daleka od napoi.
-Więc wezmę tą colę na
własną odpowiedzialność.
Po filmie udali się na spacer
do parku. Clary dowiedziała się, że Simon gra na gitarze w zespole
rockowym i pasjonuje się muzyką. Opowiedział jej także o swojej
rodzinie i o szkole. Gdy stwierdziła, że jest już późno i musi
wracać zaproponował, że ją odprowadzi.
Zatrzymała się przed jakimś
przypadkowym wejściu do kamiennicy, kilkanaście przecznic do
Instytutu. Nie mogła pokazać mu gdzie naprawdę mieszka, ponieważ
dla Przyziemnych Instytut był zrujnowanym, starym kościołem.
-To tu – powiedziała. -
Dziękuję ci za dzisiaj. Wspaniale się bawiłam.
-Czy to znaczy, ze dasz się
zaprosić na druga randkę? - zapytał Simon uśmiechając się
szeroko i słodko. Ciemne loki opadały mu na czoło sprawiając, że
wyglądał na trochę starszego.
-Oczywiście. Zdzwonimy się.
Do zobaczenie – pożegnała się Clary i dała mu całusa w
policzek.
Zauważyła, ze lekko się
zarumienił co dało mu wygląd ciemnowłosego cherubina.
Zachichotała i poczekała aż
zniknie za rogiem by udać się do domu.
Od Instytutu dzielił ją już
tylko kilometr gdy nagle usłyszała szczeknięcie i przed nią
pojawiło się zwierze nieco większe od wilka choć wyglądało
bardziej jak pies.
Obejrzała się za siebie. Dwa
Pożeracze atakowały ją z dwóch stron. Stanęła tyłem do jezdni tak
by widzieć przeciwników. Demon z jej prawej strony zawarczał
ukazując dwa rzędy pełne ostrych zębisk. Sekundę później
ruszył w stronę Clary. Szybkim ruchem wyciągnęła sztylet o
długości 25 centymetrów. Demon skoczył na nią a ona w ostatnim
momencie przykucnęła i ostrzem przejechała po brzuchu Pożeracza.
Bestia zanim runęła na ziemię i skonała przejechała ostrym
pazurem po policzku dziewczyny zostawiając na nim krwawą szramę.
Drugi Pożeracz wykorzystał
to że kucała i powalił ją na ziemię przygważdżając swoim
ciężarem ciała. Clary trzymała ręce na szyi demona i wkładała
cała swoją siłę by utrzymać go na dystans, ale nawet mimo to
ostre zęby kłapały tuż przy jej twarzy.
Demon raz po raz przeciągał
pazurami po jej ciele dziurawiąc materiał płaszcza i swetra,
zostawiając rany. Nocna Łowczyni dotknęła swojej bransoletki,
która momentalnie zmieniła się w mocny, plastyczny drut. Oplotła
go wokół szyi bestii odcinając jej dopływ tlenu.
Z zaułka wyskoczył kolejny
Pożeracz.
Ciszę przerwał niski,
cierpki, wyraźnie męski głos.
-Stop. Ta mała jest mi
potrzebna żywa.
Mam nadzieję, że wam się spodobało. Może się wydawać, że spotkania z Simonem są trochę nudne, ale wybaczcie mi nie miałam pomysłu. Obiecuję się poprawić i popracować nad długością rozdziałów.
Dziękuję za wyświetlenia i komentarze, nawet z krytykę. Doceniam to, także śmiało możecie po mnie jechać ;P
Czytasz, zostaw po sobie komentarz.
To wiele dla mnie znaczy.
Ańćć.
Mam ogromną przyjemność powiadomić Cię że zostałaś nominowana do nagrody Libster Award
OdpowiedzUsuńWięcej informacji znajdziesz na moim blogu: http://d-a-po-mojemu.blogspot.com/