czwartek, 4 września 2014

Rozdział XVII Pandemonium

Za inspirację do rozdziału podziękujmy American Authors za tą piosenkę.
Za tak późną porę rozdziału podziękujmy instytucji zwanej szkołą.


Ubrana w krótkie, skórzane spodenki, top z logiem Rolling Stonesów i kurtę Maia wykradała się ze swojego domu. Nie zdążyła nawet dojść do ulicy gdy usłyszała swoje imię. Jednak głos nie dobiegał od strony domu ani nie należał do jej rodziców.
-Maia, to ty? -rozpoznała Simona.
-Tak. Sorki, ale na śmierć zapomniałam, że się dziś umówiliśmy – powiedziała dziewczyna podchodząc bliżej. -Właśnie wykradłam się z domu i nie zamierzam tam teraz wracać, więc dzisiaj chyba nici z wymiany. Chodź ze mną do klubu.
Fray wybierała się tego wieczoru do Pandemonium. To miejsce było bardzo znane w Świecie Cieni z tego że mieszały się tam wszystkie rasy. Poza tym był to jeden z największych i najlepszych klubów w Nowym Jorku. Maia usłyszała wczoraj wieczorem jak Jordan mówi, że właśnie tam się dzisiaj wybiera i miała ogromną nadzieję spotkać go „zupełnie przypadkowo”.
-Czyli, że nie odzyskam swojej koszuli? - zapytał Simon.
-Chodź ze mną do takiego świetnego klubu Pandemonium – zaproponowała znowu likantropka. Wolała nie wybierać się tam sama.
-Nienawidzę tego miejsca. Nawet fakt, że poznałem tam moją dziewczynę tego nie zmienia – powiedział gestykulując. Stał w świetle latarni ulicznej i włosy opadające mu na czoło tworzyły cienie na jego twarzy. Ale nawet wtedy nie wyglądał mrocznie. Miał zbytnio delikatną urodę i chyba nawet gdy krzyczał wściekły wyglądał jak chłopczyk, którego ma się ochotę pociągnąć za policzek i przytulić.
-Chodź, rozerwiesz się trochę -zachęcała dalej nie zrażona jego ostrymi słowami.
-Nie, dzięki. Po koszulę przyjdę kiedy indziej – odpowiedział Simon i odwrócił się by odejść.
Nie zdołał jednak przejść nawet kilku kroków, bo Maia zatrzymała go łapiąc za nadgarstek.
-Proszę, nie chcę tam iść sama – powiedziała mając nadzieję, że mina zbitego pieska na nim zadziała.
-OK, ale nie na długo – zadziałała.

Simon i Maia weszli do Pandemonium coraz bardziej się denerwując. Przepychając się przez tłum ludzi i huk muzyki dotarli do baru i zamówili sobie coś do picia. Likantropka stanęła na placach i próbowała rozejrzeć się po sali. Jednak jej niski wzrost znów był przeciwko niej. Również stając na podwyższeniu nie dostrzegła Jordana. Chciała już zapytać o to swojego towarzysza, ale on wpatrywał się w jeden punkt przed sobą. Rysy jego twarzy powoli twardniały transformując spokój we wściekłość. Z ciekawości podążyła za jego spojrzeniem. Wpatrywał się z Clary, która właśnie zmieniała partnera do nieco dwuznacznego tańca z jakiegoś wysportowanego szatyna na Jace'a. Co?! Zaczęli ze sobą tańczyć nie szczędząc sobie dotyku. Zanim Maia zdała sobie sprawę co właśnie się stało i zanim zdążyła cokolwiek wymyślić Simon już ruszył przed siebie rozpychając się łokciami.


Nocni Łowcy jak zwykle obstawili swoje pozycje. Tyle, że tym razem Clary ruszyła na parkiet, widząc to Jace poszedł z nią. Taniec był bardzo męczący, ale oni byli przyzwyczajeni do dużego wysiłku. Tańczyli zarówno ze sobą jak i z innymi zupełnie obcymi ludźmi albo nie ludźmi.
Po parunastu minutach Alec dał im znak, że namierzył szkodliwego demona. Wszyscy ruszyli, więc do ustronnego, zaciemnionego rogu klubu.
Clary i Jace pokonali już ponad połowę drogi, ale nagle przed nimi wyrosły dwie postacie, umyślnie blokując im przejście. Chłopak w sztruksowej kurtce i dziewczyna ubrana w top z ustami i językiem. Poznali w nich Maię i Simona. Likantropka mówiła mimiką swojej twarzy „przepraszam” i „współczuję”. Simon zaś był naprawdę porządnie wkurzony. Całe jego oblicze aż emanowało wściekłością. Clarissa jeszcze go takim nie widziała. Nie sądziła w ogóle, że tak niewinnie wyglądająca, wręcz słodka istota jest zdolna do tak ogromnej złości.
-Jesteś chora tak? -zapytał Simona takim głosem, że jego dziewczyna niemal się wzdrygnęła.
-No... Taaak... Byłam – odparła Clary jąkając się.
-Serio? Nie mogłaś mi po prostu powiedzieć prawdy? Zniósłbym nawet to, ze już nie chcesz ze mną być, ale nie takie kłamstwo! - krzyknął Przyziemny mocnej zaciskając ręce na szklance z drinkiem.
-Simon. To nie tak! - odpowiedziała. - Chodźmy na zewnątrz, wytłumaczę ci wszystko.
-Nigdzie z tobą nie pójdę. Jakbyś nie zauważyła to jestem na ciebie wściekły. Bardzo wściekły!- krzyknął. Trudno było nie dostrzec jego złości.
Maia w sumie miała rację, nawet gdy się denerwował wyglądał łagodnie i niewinnie.
-Ona naprawdę była poważnie chora – wtrącił się Jace.
-A kim ty właściwie jesteś? - zapytał go ciemnowłosy patrząc na niego z niemal odrazą. - Po tym tańcu jaki razem odstawiliście na pewno nie jesteś jej „kuzynem”.
-Simon, posłuchaj – poprosiła Clary i próbowała ukryć zażenowanie tym, że widział to wszystko co wyprawiała na parkiecie. - Byłam chora. Ja się tu wcale nie bawię, tylko pracuję. Musiałam tutaj dziś przyjść chodź wcale nie czuję się doskonale.
-Pracujesz? Jako kto niby? Nie sądzisz, że to trochę za późno na przyznawanie mi się, że jesteś zdzirą czy tam striptizerką?
Na te słowa ręka Clary poczuła bardzo silną potrzebę spotkania się z czerwonym ze złości policzkiem chłopaka. Ale nie w czułym geście, wręcz przeciwnie. Jej drobna dłoń z ogromną siłą wymierzyła Simonowi siarczysty policzek. Aż się zachwiał przechylając szklankę z nietkniętym drinkiem. Sekundę później chyba cały klub usłyszał przeraźliwy krzyk Isabelle. Stoją zaledwie metr dalej z urwanym oddechem wpatrywała się w ogromną plamę na swojej krwistoczerwonej sukienkę do ziemi z rozcięciem kończącym się w połowie uda. Spojrzała na winowajcę i gdyby jej wzrok mógł zabijać byłoby już po nim. Jednak Simon całkiem zdrów odwzajemnił jej spojrzenie bez cienia poruszenia.
-Taa. Wszystkie dziewczyny poznaje przez plamienie im ubrań – zaśmiał się Jace pod nosem, ale i tak wszyscy to usłyszeli. Dodał więc głośniej – Mogłem się o to założyć. Wygranych nigdy za wiele.
-Przez to całe zamieszanie straciliśmy nasz cel – powiedział Alec gestykulując i uważając na słowa przez obecność Przyziemnego. - Możemy albo czekać na kogoś następnego w nadziei, że jeszcze nas nie poznali albo już teraz stąd spadać.
-Nie – powiedziała Izzy. - Przyszliśmy tu po coś i bez tego na pewno stąd nie wyjdziemy.
-Aaa... - powiedział Simon tym razem z jadem. - Więc jesteście złodziejami?
Clary chciała znów go spoliczkować ale nie zdążyła bo uprzedziła ją Isabelle stojąca najbliżej.
A potem był tylko kompletny chaos. Stali w sześcioosobowej grupie pośrodku spoconym, tańczących ludzi. Jace śmiał się jakby miał atak głupawki. Alec rozglądał się po sali chyba szukając czegoś. Izzy krzyczała na Simona, który stał i popijając drinka skupiał się tylko na gniewnym patrzeniu na Clary. Maia raz po raz przepraszała swoją kuzynkę za kłopoty utrzymując, że nie miała pojęcia, że się tu spotkają. Natomiast Clarissa wodziła oczami między nimi wszystkimi. W momencie gdy miała krzyknąć „Spokój” usłyszeli dławiący kaszel Simona. Wszystkie pięć par oczu spoczęło na jego wątłej sylwetce. Kaszel był bardzo mocny Chłopak trząsł się i krztusił. A ułamek sekundy później już go nie było. Po prostu zdematerializował się, zniknął. Na ziemi została tylko kupka jego ubrań, która niespodziewanie się poruszyła.
Clary zmartwiła się i zdezorientowana podbiegła do pozostałości po swoim chłopaku. Uklękła i delikatnie dotknęła jasnej sztruksowej kurtki. Z kołnierza koszuli wychylił się maleńki pyszczek jakiegoś stworzonka. Ktoś krzyknął zaskoczony, ale Clary wzięła niewielkiego szczura na ręce i przytuliła do siebie głaskając. Słyszała już o różnych tego typu sytuacjach jednak będą tego naocznym świadkiem z trudem zamknęła swoje usta i schowała oczy z powrotem do orbit. Wstała z Simonem na drżących dłoniach.
-Och, moje biedactwo. Biedny Simon, wszystko będzie dobrze, obiecuję – mówiła patrząc na niego jakby ostatnie dziesięć minut nie istniało.
-Ja bym go tak nie żałował - odezwał się Jace. - Pewnie to jedyny moment w jego życiu, kiedy zbliżył się do drugiej bazy. * Poza tym zasłużył sobie na to tym co dzisiaj zrobił.
-Hodge – wyszeptała Clarissa puszczając mimo uszu uwagę blondyna. Dodała głośniej – Trzeba go natychmiast zabrać do Hodge'a. On na pewno będzie wiedział co zrobić.
Zanim ktokolwiek jej odpowiedział odwróciła się i ruszyła do wyjścia.

-Jasna cholera – zaklął pod nosem gdy ruda przechodziła koło baru, czyli miejsca jego pracy.
Zamiast trupa niosła na rękach malutkie zwierzątko chyba szczura. Jak zwykle musiał spieprzyć coś bardzo ważnego. Rozejrzał się jeszcze raz po klubie mając nadzieję, jednak ujrzy tego trupa na którym dzisiaj zależało jego drugiemu pracodawcy, ale niestety nie udało się. Przeklął jeszcze kilka razy własną głupotę i nieporadność tym razem w myślach.
Szef na pewno będzie niepocieszony, ba! będzie wściekły. Jutro na sto procent nie ominie go kara.
Zniknął na zapleczu za barem i w ciemności dotarł do małego pokoiku.
-Chłopcy nie udało się. Zamienił się w szczura – powiedział do dryblasów, którzy z trudem mieścili się w pomieszczeniu. - Ruda właśnie z nim wyszła, reszta pewnie też. Jeszcze macie szansę ich złapać na zewnątrz.
Wrócił do baru a odpowiedzi usłyszał tylko liczne, ciężkie kroki i gwałtowne trzaśniecie drzwiami.

*Cytat z Darów Anioła


ɤɤɤɤɤɤ

Jakieś zaskoczenie wydarzeniami tego rozdziału? Wiem, że ta sytuacja ze szczurem jest żywcem wyjęta z książki, ale nie mogłam się powstrzymać przed napisaniem tego xdd.
Macie jakieś, jakiekolwiek przypuszczenia co do następnych wydarzeń? Z chęcią poczytam, nie wstydźcie się. Wybaczcie mi te gify ale nie mam innych pomysłów ...
Jutro mam kartkówkę z wartościowości, ale poświęcam się i piszę dla was rozdział. Wiec jak będzie słaba ocena to bierzecie za to odpowiedzialność xdd. (Joke, of curse)

Czytasz, zostaw po sobie komentarz.

To wiele dla mnie znaczy.

Pozdrawiam, przeklinam szkołę i czekam na wasze opinie, Ańćć.

15 komentarzy:

  1. Jestem pierwsza! ^^ Dosłownie kilka godzin wcześniej przeczytałam rozdział szesnasty. I taka miła niespodzianka! Rozwaliła mnie scena, kiedy Simon wylał na Izzy napój. Hahahah, najpierw Clary, potem Maia i teraz Isabelle. xD
    Simon szczur - Jace genialne odzywki, czyli jak zwykle genialne <3
    Czekam na następny rozdział :)
    Niestety, trzeba jakoś pogodzić szkołę z własnym życiem. Dosyć ciężka sprawa, ale trzeba uwierzyć w siebie ;p Dobra już nie gadam bzdur, pozdrawiam Shasta :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Simon mnie rozbraja. Jest taki nieporadny :D

    Mam nadzieję, że ta sprawa pomiędzy nim, a Clary szybko się zakończy i nie będą już w 'związku'.

    Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju dziękuję !
    biedna Clary :D , mam nadzieję , że nie opuścisz tego bloga w roku szkolnym bo bym tego nie przeżyła , nie piszę żeby cię pogonić , tylko chodzi mi o to żebyś go nie opuszczała bo jest naprawdę fajny :)
    Czekam na next i daj clace !!! :3
    Życzę Ci weny i dużo pracy na ten rok szkolny w szkole i dobrze zdanego egzaminu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kolejny ulubiony rozdział! Simon jest szczurem kocham to !!! Zostawisz go takiego na zawsze? (Przosze, bo jak nie to obiecuje ze cię znajdę i pożałujesz) czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  5. W książce "Przynieście mi głowę wiedźmy!" główna bohaterka również zamieniła się w gryzonia. :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  7. Super!
    Tańczyli<3
    Musisz mi wybaczyć, ale nie wiem co napisać;D
    Szkoła się zaczęła, a mój mózg się wyłączył, tak już mam ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czy Jace i Clary będą razem?????

    OdpowiedzUsuń
  9. Zabij Simona. Ploseee...
    Rozdział Super!!!
    Kiedy będzie Clace?

    OdpowiedzUsuń
  10. Plosie dodaj kolejny na weekend ! :3

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział czekam z niecierpliwością na kolejne :**
    Jesteś spaniałą pisarką <3
    Pytanie Czy Jace i Clary będą razem ???

    OdpowiedzUsuń
  12. Super rozdział. Mam nadzieję, że w szkole ci odpuszczą i nowy rozdział pojawi się niebawem.
    Kiedy będzie Clace?

    OdpowiedzUsuń
  13. Spam !
    Cześć ! Lubisz historię kiedy to dziewczyna jest główną bohaterką ? Kiedy w historii pojawiają się Anioły i Demony ? A może lubisz czytać o zakazanej miłości ?
    Jeśli tak to zapraszam na mojego bloga :
    http://being-an-angel-among.blogspot.com/
    Zapraszam i przepraszam za spam ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Na Anioła! Daj nowy rozdział dzisiaj proszę ;(

    OdpowiedzUsuń

Czytasz, zostaw po sobie komentarz.
To bardzo wiele dla mnie znaczy, sprawia, że się uśmiecham i motywuje.
Z góry DZIĘKUJĘ <33